Zastanawiacie się dlaczego tych koni jest zawsze za mało? Pewnie dlatego, że chcemy wykonywać naszą pracę szybciej i lepiej. A co, jeśli byłoby ich więcej i jeszcze moglibyśmy na tym zaoszczędzić? Właśnie po to modyfikujemy naszego Johnego. I o tym właśnie przeczytacie poniżej.
Dużo więcej mocy – tuning Johnego
Od dłuższego czasu chciałem zwiększyć moc naszego ciągnika, jednak ciężko było mi słowa przełożyć na czyny. Moja wspaniałomyślna żona zauważyła to i wzięła sprawy w swoje ręce. Zastanawiacie się co zrobiła? Po prostu – umówiła wizytę specjalistów z AgroEcoPower, którzy zatroszczyli się o osiągi Johnego.
W pierwszej kolejności ciągnik został podpięty do hamowni, a następnie technik sprawdził parametry.. Z pierwszego hamowania wynika, że nasz ciągnik ma 204 konie mechaniczne. Następnie sporządzona została mapa i przesłana do centrali w Czechach, a tam informatyk naniósł na nią poprawki.
W takim przypadku zawsze jest tak, że wszelkie poprawki są bardzo indywidualne i dostosowane do konkretnego ciągnika, nie ma żadnego schematu ani szablonu do powielania. Krótko mówiąc – wszystko jest „uszyte na miarę”. I o to chodzi!
Kolejne kroki na drodze do dużej mocy ciągnika
Później przeszliśmy do drugiego hamowania, żeby przekonać się, o ile udało się podnieść moc. Z pomiarów wynika, że zwiększyliśmy ją o 32 konie mechaniczne i podnieśliśmy moment obrotowy o 120 Nm. Jest to całkowicie bezpieczny zabieg. Na dodatek przez 30 dni firma AgroEcoPower archiwizuje mapę sczytaną z ciągnika i daje czas na testy. Jest to czas, kiedy możemy zmienić zdanie i powrócić do pierwotnych ustawień silnika. Tylko po co? Przecież chcemy więcej mocy, o to nam właśnie chodzi!
Korzyści z tuningu
Dzięki temu zabiegowi na naszym Johnym, w polu jeździmy nieco inaczej niż dotychczas – na większym biegu i z mniejszymi obrotami. Wiadomo było od razu, że teoretycznie spalanie powinno spaść. A co w praktyce?
Po żniwnych testach można powiedzieć już coś więcej. Wyczuwalnie większa moc, spadek spalania o około 1-2 litry. Niby nic… ale przy kilku hektarach sumują się naprawdę fajne ilości paliwa – a za nimi oszczędności. Zwiększenie mocy Johnego to była świetna inwestycja! Teraz jesteśmy już tego pewni.
Grzesiek