Szkodniki towarzyszą ludzkości od zawsze. My, rolnicy, doskonale o tym wiemy. Co roku przecież zmagamy się z ich negatywnym wpływem na uprawy. Dziś powiemy wam o tym, jak walczyć z najczęstszym szkodnikiem upraw rzepaku – chowaczem.
Wiosenne przebudzenie natury
Wiosna to piękny czas. Rośliny budzą się do życia, dni stają się dłuższe i coraz cieplejsze, a i w nas wstępują jakby nowe siły. Jest to też okres roku, kiedy rusza wegetacja, a wraz z nią – uaktywniają się liczne szkodniki.
Uprawy rzepaku ozimego najczęściej są atakowane przez chowacza brukwiaczka, chowacza podobnika i chowacza czterozębnego. Ale dla nas – ci przeciwnicy nie są straszni 😉 Wieloletnie doświadczenie daje nam nad nimi przewagę i wiemy jak się przed tymi szkodnikami bronić. W bardzo prosty sposób możemy stwierdzić, czy na naszym polu jest z nimi problem i skutecznie przeciwdziałać ich negatywnej działalności. To takie proste, że nawet nasz Janek dałby sobie z tym radę 🙂 Z tą różnicą, że on raczej by takiego owada zjadł, ale jeżeli to czytasz okres wkładania wszystkiego do buzi masz już za sobą ????
Pułapki na szkodniki
Ale do sedna – aby przekonać się, czy chowacz zamieszkuje nasze uprawy rzepaku, musimy zastawić na niego niewielką pułapkę. Najlepszym sposobem jest wystawienie na polu żółtych naczyń. Są to niewielkie, plastikowe pojemniki o okrągłych lub kwadratowych brzegach. Służą do monitorowania ilości szkodników na polu.
Jeśli w tak zastawionej pułapce pojawi się szkodnik, to staje się jasne, że musimy dużo dokładniej obserwować pole. Żółte miski stawia się najpierw na jego obrzeżach, a następnie w głębi uprawy. Jeśli ilość odłowionych w ten sposób szkodników przekracza próg szkodliwości, to musimy bezwzględnie wykonać zabieg, który wypleni chowacza spośród rzepaku.
Kilka szczegółów „technicznych” – czyli co dla kogo jest normą
Zatem ustalmy, czym jest ten próg szkodliwości i gdzie się on znajduje? Dla chowacza brukwiaczka próg ten to 10 chrząszczy w żółtym naczyniu w okresie 3 dni albo też 2-4 chrząszczy zaobserwowanych na 25 roślinach. Dla chowacza czterozębnego próg szkodliwości to 20 chrząszczy w żółtym naczyniu przez okres 3 dni lub też 6 chrząszczy zauważonych na 25 roślinach.
Zastanawiacie się dlaczego nasza pułapka na chowacze jest żółta? A no dlatego, że jest to kolor kwiatostanu rzepaku i jest on dla owadów wyjątkowo atrakcyjny. Dlatego też przyciąga je i wabi. Sprytne, prawda?
Zaleca się ustawianie naczyń na skraju pola od strony spodziewanego nalotu. Ten z kolei może nastąpić ze strony lasów, sadów, plantacji innych roślin, nieużytków czy zadrzewień. Najbardziej optymalne i miarodajne wyniki otrzymamy, jeśli górna krawędź naczynia będzie umieszczona na wysokości roślin. Z tego też powodu w miarę wzrostu rzepaku naczynie powinno być podnoszone.
Systematyczna kontrola pola
W momencie, kiedy naczynia są już odpowiednio rozstawione, należy je kontrolować raz w tygodniu. Ale na spokojnie – połączmy dwa w jednym, czyli przyjemne z pożytecznym 😉 Weźmy żonę pod rękę i zaprośmy ją na spacer – wokół pola 😉
A poważnie – jeśli w pojemnikach pojawią się pierwsze owady, to od tego momentu kontrole powinny odbywać się codziennie, najlepiej o stałej porze. Tak przeprowadzona analiza da nam obraz tego, czy jest potrzeba wykonania zabiegu na rośliny. A po co ta kontrola? Dlaczego od razu nie spryskać rzepaku i mieć spokój? Otóż dlatego, że jeśli w naszej uprawie nie ma chowacza, to wykonanie zabiegu mającego na celu jego usunięcie jest zwyczajnie nieekonomiczne i nieopłacalne. Po co więc niepotrzebnie wydawać pieniądze 😉
Grzesiek/Ania
Hej Ania i Grzegorz, jak Wam sie mieszka z rodzicami, jak udało Wam się w jednym domu oddzielić Wasze życie od życia rodziców?